sobota, 9 lutego 2013

3. Jedna kobieta, tyle zamieszania



3. Jedna kobieta, tyle zamieszania
 Bogdan w delegacji- Antonina szaleje. Siedziałam przed lustrem robiąc sobiemakijaż. Zaproszenie na bankiet musiałam zrealizować. Reprezentowałam w końcuinteresy Bogusia.
-Panie Antonino taksówka podjechała pod dom- usłyszałam z oddali. Pospieszniewstałam zakładając na siebie długi płaszcz, jeszcze tylko torebka i byłamgotowa. Ostanie poprawki przed lustrem i mogłam wyjść. Skazana byłam odtygodnia na podróżowanie taryfą, Bogdan zabronił mi jeździć jego samochodem poostatniej stłuczce, na którą musiał skrobnąć trochę kasy. O dziwo poszkodowanywysoki padający pod rudawego mężczyzna nie zgłosił się do dnia dzisiejszego.Przecież wyraźnie poinformowałam go, że Boguś za wszystkozapłaci…zastanawiając się dłużej nad jego osobą doszłam do wniosku, że gdzieś go już widziałam, alboprzynajmniej kogoś na tyle podobnego co wspomniany wcześniej mężczyzna.
-Przepraszam, proszę Pani jesteśmy na miejscu- kierowca oznajmił koniec jazdy.Spojrzałam przez szybę miejsce wydawało się interesujące.
-Uwielbiam bankiety.
Udzielam sobie pogawędki z kolegami z drużyny. Szybko schodzimy na tematkobiet. Rozglądając się po sali dochodzę do wniosku, że Polki to najbardziejurodziwe kobiety pod słońcem.
 Chwile jeszcze rozglądam się uważniej, a Paweł schodzi na temat jakieś kobiety Prezesa.Uważnie nadstawiam ucho wtrącając swoje dygresję, że na temat jakiejś tamkobiety Prezesa nie powinniśmy plotkować. Zbyszek ucisza mnie skutecznie,wskazując w konkretną stronę.
-I o to ona, Wielka Lady!- prychnął
-W sumie ładniutka to ona jest- pomyślałem i nagle zdałem sobie sprawę, że toona!. Aż się zakrztusiłem pijącym winem. W życiu nie pomyślałem, że będę miałstyczność z jej osobą po raz kolejny. A tu proszę to kobieta jednego zPrezesów- ciekawe.
-Mówię, wam ona nikomu nie przepuszcza, puszcza się na lewo i prawo-gestykulował Rusek. Posłałem mu zdziwione spojrzenie. W sumie mnie jużpocałowała, więc jestem w stanie mu uwierzyć.
-Widzisz Pablo, ciebie jeszcze nie zaliczyła, widocznie nie jesteś w jej typie-Bartman prychnął zadowolony z siebie. Rozbawiony ruszyłem w kierunkupozostałych gości. W sumie miałem z Panią Prezes do pogadania.
 Stałam dyskutując coś ze Zdzisławem. Nasza rozmowa nie należała do przyjemnych.Po raz kolejny ziewnęłam przeciągle.
-Antonino czy ty mnie słuchasz?
-Tak Dziadku słucham cały czas, muszę się napić, kelner!.Zanurzyłam usta w wybornej cieczy czując na swoich ramionach czyjeś dłonie,gwałtownie odwróciłam się i spojrzałam przez ramię, w jednej chwili zawartośćnapoju wylądowała wprost na uśmiechniętą twarz mojego Rudowłosego przyjaciela.
Patrzyłam przez chwilę jak kropelki alkoholu spływają po jego coraz bardziejpoważnych rysach twarzy. Nie moja wina, że zareagowałam tak a nie inaczej.  Mógł uprzedzić, że znowu go spotkam.
-Antonino, czyś ty oszalała do reszty, Michał zaraz kogoś zawołam z obsługi-Zdzisław próbował załagodzić sytuację. Zupełnie nie potrzebnie. Od czego miałmoją skromną osobę. No właśnie.
-Chodź ze mną!- chwyciłam go za koszulę i zaczęłam ciągnąc w kierunku toalety.
 Chciałem się tylko przywitać, a na dzień dobry zostałem potraktowany alkoholem.Do tego spojrzenie tej Pani nie zwiastowało niczego dobrego, sposób w jaki namnie spojrzała…chciałem schować się najlepiej za Zbyszka, w końcu on groźniewygląda więc może by się udało. Jednak Zbyszka nigdzie nie było, a ja zostałempociągnięty za fraki w nieznanym kierunku.|
-Ale co Pani robi?
-Mało mówić, dużo robić- wepchnęła mnie do jakiegoś pomieszczenia, rozglądamsię uważnie i widzę, jak zdezorientowane kobiety w pośpiechy uciekają.
-Ale niech mnie Panie nie zostawiają- rzucam rozpaczliwie, a dłonie Prezesównylądują na rozporku moich spodni. Z przerażeniem odkrywam, że stałem się ofiarą.
- Ona mnie molestuje! 

Bo jakoś dawno nic nie było…będzie lepiej :) mam nadzieje, że nie zeszłam z jakiegoś tam poziomu ;p 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz