A krzycz sobie do woli ty Rudy Włochu!- prycham nic sobie nie robiąc z jego kobiecych krzyków. Odgarniam kosmyki swoich nieco długawych włosów przez chwile nie spuszczam z niego wzorku. Moje palące spojrzenie musi go podniecać. Szybko dopadam guziki jego ciągle zapiętej szczelnie pod samą szyję koszuli. W jednej chwili moim oczom ukazuje się widok idealnie wyrzeźbionej klatki piersiowej. Przez chwilę delektuje się tym widokiem, przegryzam niepewnie wargę, a z moich ust wydobyta się cichy jęk zachwytu.
-Masz cudownie ciało mężczyzno- szepcze tuż nad jego uchem, a moje dłonie delikatnie chwytają go za krocze. Czuje że to działa, próbuje się bronić, lecz po chwili dochodzi do niego, że nie ma ze mną szans.
-Jesteś mój chłopcze- szepcze mu nad uchem
-To raczej ty jesteś moja- wyznaje, a ja przez chwile nie mówię kompletnie nic.Czuję jak oplata nadgarstki moich chudych dłoni, zaciska mocno i sadza na półce.-Lubisz tak chłopczyku-drażnię się z nim na co on reaguję cichym jęknięciem.
-Masz cudownie ciało mężczyzno- szepcze tuż nad jego uchem, a moje dłonie delikatnie chwytają go za krocze. Czuje że to działa, próbuje się bronić, lecz po chwili dochodzi do niego, że nie ma ze mną szans.
-Jesteś mój chłopcze- szepcze mu nad uchem
-To raczej ty jesteś moja- wyznaje, a ja przez chwile nie mówię kompletnie nic.Czuję jak oplata nadgarstki moich chudych dłoni, zaciska mocno i sadza na półce.-Lubisz tak chłopczyku-drażnię się z nim na co on reaguję cichym jęknięciem.
Ta kobieta nie da mi spokoju- przez chwile intensywnie myślę. Jestem kompletnie zaskoczony jej otwartością. Czy każda Polka tak już ma?- próbuje zebrać myśli,jednak uporczywe czułości ze strony Prezesówny skutecznie mnie dekoncentrują.Do diabła! Niech nie myśli, że może mieć każdego. Zaczynam czuć się nieswojo,dotyk brunetki ewidentnie mi przeszkadza. Jej chude jak patyki dłonie coraz śmielej sobie poczynają. Zaczynam nie nadążać, chcę coś powiedzieć, ale czuję jak łapie mnie za krocze. Odbiera mi tym samym mowę. No nie no dłużej już nie mogę!. Denerwuje się a wtedy w mojej głowie rodzi się pewien pomysł.
-Jesteś taka piękna- bajeruje uważnie obserwując jak zareaguję, a ona zwyczajnie łapie mnie za kar i nagminnie usiłuje pocałować. Nie opieram się bo niby po co?. Przybliżam twarz, widzę jak bardzo pragnie moich ust. Uśmiecham się delikatnie i jedną ręką chwytam za niebiesko- biały kurek. Triumfuje widząc jak strumień zimnej wody spływa po całej twarzy Prezesówny. Nie ukrywam satysfakcji, jara się widokiem jej rozmazanego makijażu i zdezorientowanego spojrzenia, które wręcz pragnie mnie zabić.
-W życiu nie można mieć wszystkiego- wyrzucam i powoli oddalam się na bezpieczną odległość. Zimna woda spływa po moich kościach policzkowych. Do diabła z tym Rudym Włochem!
-I tak będziesz mój, Antonina zawsze dostaje to czego chcę!- wyzywam- jednak on już tego nie słyszy. Wstaje i przez chwilę opanowuje złość. Jestem wściekła. Po chwili zabieram swoją torebkę i wybiegam na korytarz. Kątem oka dostrzegam jego sylwetkę. Biegnę w jego kierunku gotowa zabić. Nie spodziewa się tego, widzę jak rozbawiony rozmawia z kolegami z drużyny. Podchodzę i z całej siły uderzam go w twarz.
-Piepszona Polsko- Włoska mieszkanka!- syczę ze złości i wybiegam na zewnątrz.
-Jesteś taka piękna- bajeruje uważnie obserwując jak zareaguję, a ona zwyczajnie łapie mnie za kar i nagminnie usiłuje pocałować. Nie opieram się bo niby po co?. Przybliżam twarz, widzę jak bardzo pragnie moich ust. Uśmiecham się delikatnie i jedną ręką chwytam za niebiesko- biały kurek. Triumfuje widząc jak strumień zimnej wody spływa po całej twarzy Prezesówny. Nie ukrywam satysfakcji, jara się widokiem jej rozmazanego makijażu i zdezorientowanego spojrzenia, które wręcz pragnie mnie zabić.
-W życiu nie można mieć wszystkiego- wyrzucam i powoli oddalam się na bezpieczną odległość. Zimna woda spływa po moich kościach policzkowych. Do diabła z tym Rudym Włochem!
-I tak będziesz mój, Antonina zawsze dostaje to czego chcę!- wyzywam- jednak on już tego nie słyszy. Wstaje i przez chwilę opanowuje złość. Jestem wściekła. Po chwili zabieram swoją torebkę i wybiegam na korytarz. Kątem oka dostrzegam jego sylwetkę. Biegnę w jego kierunku gotowa zabić. Nie spodziewa się tego, widzę jak rozbawiony rozmawia z kolegami z drużyny. Podchodzę i z całej siły uderzam go w twarz.
-Piepszona Polsko- Włoska mieszkanka!- syczę ze złości i wybiegam na zewnątrz.
Wiem, przepraszam że dawno nic nie było. Zawaliłam! Może to jakoś nadrobię : ) do usłyszenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz